Bombka z recyklingu



 Dlaczego z recyklingu? Bo wczoraj spaliła mi się żarówka. Ostatnia z PRL-owskich 40W. Żal wyrzucić. Trzeba wykorzystać. No i dzisiaj dostała ubranko.
Teraz czeka na Boże Narodzenie, by zawisnąć na choince.
Została mi też wstążeczka z wianka, więc ubarwi bombko-żarówkę.


Kordonek KORD ładnie się prezentuje, jak złoto, choć nie lubię z niego dziergać, bo jest śliski.
I co wy na to?

A poniżej pudełko na moje druty. Także z recyklingu. Wykorzystałam pudełko zamykane na magnes. Były na nim napisy po angielsku, ale starłam.Powlekłam pastą śniegową, okleiłam serwetką i pomalowałam.

 

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie rewelacja! Bardzo i sie podobaja takie "ubrane" bombki tak jak plastikowe banki ktore mozna sobie samemu pomalowac,zdekupazowac i co tylko tam chcemy.Nie wiem tylko,dlaczego te polprodukty sa takie drogie...Plus sama zasada recyklingu jest w moim mniemaniu fanastycznym sposobem na wyzycie sie tworczo:)

    Mnie tez marzy sie zeby cos decu stworzyc,ostatnio w TK Maxxx widzialam tak cudne serwetki,ze omal nie wyszlam z siebie.Szkoda tylko ,ze kazdy start w nowe hobby jest taki kosztowany zawsze....

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak. Masz rację. Za cokolwiek się biorę z nowości, to na początku cena materiału mnie przeraża. Jak nie igły do filcowania, to kordonki, to styropianowe formy. Dziś potrzebowałam styropianowego dzwonka. Nieduży koszt ok. 3 zł. Załamałam się, ale wymyśliłam co innego. Znów recykling tyle, ze taki bardziej kupiony. 6 sztuk styropianowych dzwonków obtoczonych jedynie w niby śniegu, ze sklepu za 2,50. Już się robi jeden z nich.

    OdpowiedzUsuń